Polska

Misiewicz do Karnowskich o „aferze w PGZ”: „skąd ten atak, jeszcze z tak kłamliwą narracją?”

Dodano

dnia

Bartłomiej Misiewicz/fot. P. Tracz/Kancelaria Premiera

Wczoraj w mediach pojawiła się informacja opublikowana przez tygodnik „Sieci”, w którym informowano o niejasnościach wokół umów zawieranych przez Polską Grupę Zbrojeniową dotyczących organizacji obchodów 40-lecia KOR.

Jak pisał tygodnik „Sieci”, Bartłomiej Misiewicz miał osobiście proponować, by pieniądze wpłynęły na konto jednego ze stowarzyszeń. Wątpliwości dziennikarzy budził też fakt, że wiceprezesem PGZ od grudnia 2015 r. do października 2016 r. był Radosław Obolewski – mąż właścicielki apteki „Aronia” w Łomiankach, w której przed karierą w Ministerstwie Obrony Narodowej pracował Bartłomiej Misiewicz. Dziś do sprawy odniósł się sam zainteresowany.

„Chciałbym w pełni poprzeć i podziękować CBA za działania zmierzające do wykorzenienia korupcji i grabieży publicznych pieniędzy, w tym w szczególności za kontrolę w PGZ, która ujawniła nieprawidłowości i wskazała winnych. Jednocześnie i bezdyskusyjnie oczyszczając mnie ze wszelkich zarzutów w tej sprawie” – mówił dziś na briefingu prasowym Bartłomiej Misiewicz.

 

Misiewicz: atak tygodnika „Sieci”

„Wczoraj atak tygodnika „Sieci”, w artykule panowie redaktorzy Wikło i Pyza w stosunku do mnie napisali paszkwil, który oprawili wyłącznie moim wizerunkiem i chociaż potwierdzili w artykule, że CBA – kontrolujące działalność PGZ w 2016 roku – nie postawiła mi żadnego zarzutu i nie wskazało jako winnego, to używając wyłącznie mojego wizerunku i stosując odpowiednią formę stylistyczną, dopuścili się manipulacji, mającej na celu nieprawdziwe przypisanie wszystkich zarzutów mnie” – podkreślał Bartłomiej Misiewicz.

„Pragnę poinformować, że PGZ była osobną instytucją w stosunku do MON, w którym pełniłem funkcję szefa gabinetu politycznego ministra oraz rzecznika prasowego resortu. Wyłącznie w tej kwestii reprezentowałem resort. Nie miałem w związku z powyższym w dokumentację ani przebieg organizacji poszczególnych eventów przez PGZ” – zaznaczył były rzecznik MON.

 

Misiewicz: tylko dlatego, że kogoś znałem?

„Panowie redaktorzy wielokrotnie atakują mnie tylko dlatego, że kogoś znałem. Dlaczego więc redaktorzy Pyza i Wikło nie stawiają zarzutów red. Michałowi Karnowskiemu, który niewątpliwie zna Jerzego Urbana, z którym w „Dzienniku” w 2009 roku przeprowadzał wywiad prasowy? […] Ten atak medialny na mnie od wczoraj mocno przypomina wydarzenia z 2007 roku i ówczesną akcję dezinformacji okrzykniętą aferą marszałkową – mówił Bartłomiej Misiewicz na konferencji.

 

Powodem obrona SKOK przed ludźmi WSI?

„Pragnę zapytać panów Karnowskich: skąd ten atak, jeszcze z tak kłamliwą narracją? Czy chodzi o moją pracę w zespole parlamentarnych ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, czy może o wyrzucenie z centrum eksperckiego kontrwywiadu NATO ludzi, którym postawiono zarzuty o nielegalną współpracę z tajnymi rosyjskimi służbami specjalnymi? A może o obronę przez mnie systemu SKOK przed wyprowadzaniem przez ludzi z WSI z nich pieniędzy Polaków?” – pytał Bartłomiej Misiewicz, kierując się bezpośrednio do braci Karnowskich.

„Moi prawnicy w najbliższym czasie zwrócą się do tygodnika „Sieci” oraz wszystkich mediów, które podjęły kłamliwą narrację względem mnie o sprostowanie tych artykułów. W przeciwnym wypadku zmuszony będę podjąć dalsze kroki prawne. Te konsekwencje prawne dotyczą także okładki jednego z brukowców” – dodał stanowczo.

Kliknij by skomentować
Exit mobile version