Polska
Rabiej: W „karcie LGBT” chodzi o bezpieczeństwo. Społeczności LGBT bardzo często jest prześladowana
Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej był gościem radia TOK FM, gdzie zapewniał, że wprowadzane do szkół standardy, nie mają nic wspólnego z „seksualizacją dzieci”, jak przekonywał na Konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński.
Rabiej podkreślał, że w podpisanej przez prezydenta Trzaskowskiego tzw. „karcie LGBT” chodzi jedynie o zapewnienie bezpieczeństwa osobom o odmiennej orientacji seksualnej oraz rzetelnej edukacji w tym zakresie.
.@PawelRabiej w #TOKFM o #kartaLGBT: Chodzi o rzetelną edukację. Żeby dzieci o seksie nie uczyły się z pornografii, żeby nie było zagrożenia pedofilią [WIDEO] 🎥
📌 https://t.co/hsrdN7lHdO pic.twitter.com/DIbCxbgOM9
— Radio TOK FM (@Radio_TOK_FM) 11 marca 2019
– To zarzuty całkowicie bezpodstawne. Nic takiego nie ma mieć miejsca. (…) Deklaracja LGBT stała się w tej chwili tematem bardzo gorących rozmów. Z jednej strony to dobrze, bo zwraca uwagę na potrzeby społeczności LGBT, że jest, że jest bardzo często prześladowana. I o to w sumie w deklaracji chodzi: o bezpieczeństwo
– mówił wiceprezydent Warszawy.
Rabiej o „karcie LGBT”: nie ma złych intencji
– Chcemy, żeby (edukacja seksualna – przyp. red.) nie płynęła od rówieśników, z pornografii i to jest ta intencja. Intencją jest także to, żeby te standardy nauczania edukacji seksualnej były zgodne ze standardami WHO, co nie znaczy, że mają je stuprocentowo realizować. (…) Zalecenia WHO mówią w jaki sposób przebiega rozwój fizyczny, psychiczny, seksualny dziecka. I w tym sensie, to są zalecenia dla psychologów, edukatorów. Nie ma intencji wprowadzania w żłobkach, w przedszkolach, w szkołach wcześniej niż jest to przewidziane nauczaniem, jakichkolwiek kwestii tego typu
– podkreślał Paweł Rabiej.
Rabiej: chodzi o nauczanie nauczycieli
– Nie chodzi o wprowadzanie dodatkowych rzeczy. Chodzi o nauczanie nauczycieli z antydyskryminacji, a jeśli będą dodatkowe zajęcia, to będą one za zgodą rodziców wprowadzane. Nie znam kraju, w którym zajęcia z edukacji seksualnej byłyby wprowadzane w przedszkolu
– przekonywał polityk.