Polska
Rozenek o 42. ofierze tzw. „ustawy dezubekizacyjnej”. „Nie starczyło mu na leki”
Prof. Kazimierz Kik oraz Andrzej Rozenek, polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej, dawniej poseł Twojego Ruchu byli gośćmi Agnieszki Gozdyry w Polsat News. Polityk poinformował, że z powodu wejścia w życie tzw. „ustawy dezubekizacyjnej” śmierć poniosła kolejna osoba. Przed miesiącem, również w Polsat News zwracał uwagę na ten sam problem.
„Dzisiaj dowiedziałem się, że kolejne dwie osoby powiesiły się w wyniku wprowadzenia ustawy dezubekizacyjnej, dwa kolejne trupy, tym razem dwóch żołnierzy straży granicznej, obydwaj z 1954 rocznika” – mówił wówczas.
„To są samobójstwa, ci ludzie się powiesili w związku z ustawą z 16 grudnia 2016 roku. Zostawili list pożegnalne. Rodziny potwierdzają. Czego więcej potrzeba” – mówił.
O ustawie dezubekizacyjnej Rozenek mówił także pod koniec marca podczas swojego przemówienia w Sejmie. Wówczas poprosił posłów o uczczenie minutą ciszy wszystkich, którzy według jego wiedzy, mieli umrzeć po wprowadzeniu w życie aktu prawnego.
22.03.2018 Warszawa.Polski Sejm
Na wniosek Rozenka minuta ciszy dla uczczenia 37 UBeków, którzy odeszli po wprowadzeniu ustawy dezubekizacyjnej.#jprdl pic.twitter.com/DXv9ES8V11— Pani Renatka 🇵🇱💯❤ (@_nazimno) 22 marca 2018
Kolejną ofiarą dyrektor biura informatyki
„Mamy 42. ofiarę wprowadzenia ustawy dezubekizacyjnej. To inspektor z Komendy Głównej Policji, który odszedł z policji w 1997 roku. Nie starczyło mu pieniędzy na leki i umarł. Pogrzeb był 9 maja. Ten inspektor był dyrektorem biura informatyki, taki z niego esbek. Nie przeżył tego pana ukochanego rządu i 41 innych nie przeżyło, a pan ich broni” – mówił Andrzej Rozenek.
Prof. Kik, który sam w latach 1970-1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zgodził się, że należałoby podnieść sprawę wycofania się z tej ustawy ponieważ w jego opinii nie może być żadnej ustawy, która wprowadzałaby zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Ustawa dezubekizacyjna
Ustawa dezubekizacyjna weszła w życie 1 października 2017 roku. Zgodnie z jej założeniami emerytura oraz renta dla osób, które pełniły służbę w czasach i robiły to, jak określono w ustawie, „na rzecz totalitarnego państwa” (od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r.)., wynosi kolejno: 2100 i 1600 zł brutto.
MSWiA podaje, że ustawa obejmie 39 tys. osób. Tylu byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL obniżono emerytury i renty.