Polska

Wyrzykowski o koalicji PO-SLD-Wolność: „nie wchodzimy w koalicję z diabłem, diabeł rządzi miastem” [WYWIAD]

Dodano

dnia

fot. materiały prasowe z konferencji

Przed nami wybory samorządowe. Partie prześcigają się w pomysłach na zdobycie głosów, ale jednym z najodważniejszych wydaje się koalicja, którą wielu sympatyków partii wchodzących w jej skład – zwyczajnie wyśmiało. Czy słusznie? W Siedlcach, wspólną deklarację podpisali liderzy „Platformy Obywatelskiej”, „Sojuszu Lewicy Demokratycznej” i „Wolności”. O powodach „egzotycznej koalicji”, propozycjach dla Siedlec oraz kulisach powstawania inicjatywy rozmawiałem z Pawłem Wyrzykowskim – prezesem okręgu siedleckiego partii „Wolność”.

Paweł Jaworski: Tuż przed wyborami w 2015 roku, w jednym z wywiadów Janusz Korwin-Mikke mówi: „Wejdę w koalicję z tym, kto umożliwi mi spełnienie większej ilości postulatów. W takim przypadku wejdę w koalicję nawet z diabłem”. Czy taki cel przyświecał siedleckiej Wolności w decyzji o wejściu w koalicję z PO i SLD?

Paweł Wyrzykowski: Po pierwsze – nie wchodzimy w koalicję z diabłem, bo diabeł rządzi miastem. Żeby go usunąć zdecydowaliśmy połączyć wysiłki. Wyborcy PO i SLD to także mieszkańcy Siedlec i dlatego wspólnie postaramy się wyeliminować układ, na którym cierpi miasto. Wspomniany cytat dotyczył wyborów parlamentarnych, natomiast w wyborach samorządowych poszczególne oddziały mają pełną autonomię w zakresie określania osób i podmiotów, z którymi wchodzimy we współpracę. Z dużym wyprzedzeniem poinformowałem władze partii o naszych zamiarach. Po konferencji, na której ogłosiliśmy koalicję gratulował mi m.in. dr Sławomir Mentzen. Myślę, że nasz elektorat doskonale to rozumie, a jeśli pojawiają się wątpliwości, to rozwiejemy je publikując kolejne punkty naszego programu.

W Siedlcach rządzi PiS. Dlaczego uważacie, że rządzi źle?

Siedlcami rządzi Prawo i Sprawiedliwość, a uściślając – układ partyjno-towarzyski, którego istnienie jest genezą licznych problemów. Siedlce są zadłużone, wyludniają się, popełniane są błędy powodowane chęcią osiągnięcia doraźnej, prywatnej korzyści – to wszystko kosztuje mieszkańców naprawdę dużo. Co ciekawe, przez 8 lat w Siedlcach mieliśmy do czynienia z koalicją Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Siedlecka PO przed rokiem oczyściła się z tych ludzi, którzy współrządzili miastem i potępiła ich działania. Przyszedł nowy lider i jako osoba, która obserwuje na bieżąco to co dzieje się na lokalnej scenie politycznej – nie mogłem tego zignorować. Przyglądałem się dokładnie całemu procesowi i uznałem, że jest to grunt do budowy porozumienia. Gdybym tego nie zrobił, popełniłbym grzech zaniechania i nie mógłbym sobie wybaczyć. Zawiódłbym także tych, z którymi współpracuję. Oni też widzą szansę na coś konstruktywnego.

A może to PO i SLD posłuchało JKM i wzięło Wolność do koalicji po to by zrealizować postulat „odsunąć PiS od władzy”. Czy nie boicie się, że koniec końców, zostaniecie oszukani? Które postulaty „Wolności” zobligowała się zrealizować koalicja w przypadku wyborczego zwycięstwa?

Nawet jeśli koalicjanci mieliby złe intencje, to jesteśmy zbyt silni w regionie, żeby potraktować nas w ten sposób. Osiągaliśmy w Siedlcach dwucyfrowe wyniki, obecny prezydent proponował nam koalicję, jesteśmy aktywni, kreatywni, zdeterminowani – nie da się nas zignorować. Rozsądek podpowiada, żeby mieć nas jednak po swojej stronie. Z czysto pragmatycznego punktu widzenia, nie sądzę żeby doszło do sporu między koalicjantami. Bazując na naszych rozmowach, które trwały ponad rok, da się wywnioskować z jakim nastawieniem poszczególne strony wstąpiły do koalicji. Byłem bardzo ostrożny na początku, podobnie jak pozostałe strony, ale zaczęliśmy rozmawiać o konkretach, bez polityki w ujęciu krajowym – gdzie przecież mamy odmienne zdania. Liczy się nasz wspólny interes jako mieszkańców miasta. Jeśli złodziej wchodzi mi na podwórko, to jestem gotów gonić go nawet z sąsiadem, którego nie lubię. W interesie nas obu jest przecież to, aby nie być okradanym. Poza tym, PO i SLD, to wciąż konkurencja. Jeśli wygramy i przejmiemy stery w Siedlcach, to wciąż będziemy patrzeć sobie na ręce, szukać potknięć i mieć możliwość wykorzystania tego… bo tak działa polityka. To obiektywne zabezpieczenie przed zboczeniem z drogi uczciwości. Ten układ ma walory pragmatyczne, a zdrowa konkurencja opłaci się co prawda nie partiom, ale mieszkańcom.

Czysty, polityczny pragmatyzm w lokalnym wydaniu?

Tak. Mamy wspólny cel. Wszyscy mieszkańcy mają wspólny interes. Nasze miasto jest tak zadłużone, że przez wiele lat było niechlubnym liderem rankingu „Rzeczypospolitej” wśród miast powiatowych o największym zadłużeniu. To alarmuje. Nasze wątpliwości wzbudzają także wysokie nagrody dla swoich ludzi, które rozdaje „koalicja” PiS z Siedleckim Towarzystwem Samorządowym, które udaje bezpartyjnych. Mamy tego naprawdę dosyć. Doszło do tak złej sytuacji, że nawet my dogadaliśmy się z SLD bo tego w tym momencie wymaga interes miasta. Bez potrzeby, nie podjąłbym takiej decyzji. Co więcej, to tylko kwestia czasu, kiedy pozostałe środowiska polityczne dołączą do koalicji, ponieważ wysyłamy czytelny sygnał. Skoro nawet my, będąc po dwóch stronach barykady, postanowiliśmy współdziałać to Wam powinno być łatwiej usiąść do wspólnego stołu. Inni też mają tego dość. Za każdym razem gdy rozmawiam z osobami choć trochę interesującymi się lokalną sytuacją, skarżą się i rozkładają ręce. Postanowiliśmy być lodołamaczem, przetrzeć szlak. Być może w wielu innych miastach Polski ludzie zobaczą, że warto myśleć w kategorii wspólnego interesu, niż szyldu partyjnego.

Konferencja #LepszeSiedlce

„Podpisaniem tego ważnego porozumienia pokazujemy, że wbrew różnicom, które nas dzielą można znaleźć także wartość, która nas łączy” – głosi tekst z ulotki. Dalej czytam, że podejmiecie wspólną pracę na rzecz ograniczenia smogu i dotacji na wymianę systemu grzewczego. Ciężko dostrzec tutaj tezy głoszone przez Janusza Korwin-Mikkego. Co było spoiwem koalicji?

To fragment. Cała deklaracja jest przepełniona przekazem wolnościowym. Ujmę to tak – PO i SLD zależy na walce ze smogiem w oparciu o dotacje. Dla nas jest to kwestia mniej istotna. Najważniejsze, żebyśmy ukrócili nepotyzm, zadłużanie miasta oraz obniżyli podatki lokalnym przedsiębiorcom. To jest w podpisanej przez wszystkie strony deklaracji. Naszym celem jest, aby opłacało się zatrudnić i być zatrudnionym. Każdy z koalicjantów ma swoją priorytetową sferę działania. To tak jak na budowie – każdy ma swoje konkretne zadanie, jednocześnie tworząc spójną konstrukcję jako całość. Natomiast konkretne propozycje odnośnie smogu będziemy jeszcze omawiać. Do tej pory jako Wolność mieliśmy trzy konferencje na przestrzeni ostatnich dwóch lat dotyczące smogu w Siedlcach. W naszym mieście to jest równie palący problem, co w okolicach Krakowa. Będziemy proponowali bardziej wolnościowe rozwiązania w tym aspekcie – zachęcać ludzi, a nie ich wyręczać.

Czytałem komentarze internautów na temat koalicji. Część oburzona, część zaskoczona, część zwyczajnie ją wyśmiała, ale znaleźli się też tacy, którzy informację przyjęli ze zrozumieniem. Czy prezes okręgu siedleckiego partii Wolność nie boi się, że dla wyborców ta koalicja, nawet w wyborach samorządowych, to jednak zbyt duża egzotyka? Czy liczycie na powtórzenie wyniku z ostatnich wyborów?

Liczę na jego poprawienie, nawet zwielokrotnienie. Zaangażowani działacze siedleckiej Wolności popierają tę inicjatywę i deklarują pracę na rzecz koalicji. Widzimy realną szansę na wprowadzenie wolnościowych zmian, które mogą zmienić miasto. Wiem, że jesteśmy pionierami, ale chcemy pokazać, że da się współpracować, pozostając jednocześnie sobą. Nie musimy wychodzić z partii, przechodzić do Porozumienia. Negocjujemy główne punkty programowe i realizujemy je. To ważne, że mamy narzędzia, aby przedstawiać swoje argumenty, forsować swoje pomysły, pozostając sobą.

Wybory samorządowe rządzą się własnymi prawami…

Zwłaszcza od tego roku, rządzą się jeszcze bardziej restrykcyjnymi prawami, które wręcz wymuszają podobną współpracę. Mam nadzieję, że ludzie, którzy działają, nie „wykrwawią się” tak jak my „wykrwawiliśmy się” cztery lata temu, tylko wystartują mądrze, zachowując tożsamość, oszczędzając energię z kolejnej bezskutecznej próby przebicia się i kierując ją na realizację konkretnych pomysłów. To będzie z pożytkiem dla nich i dla mieszkańców, a także dla wolnościowców w kraju. Jeśli ludzie zobaczą, że wolnościowe pomysły, które przedstawiamy działają, to będą przekonywać się do pozostałych naszych argumentów, również tych w skali kraju.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że wspólnym kandydatem PO i .N. na prezydenta miasta będzie Magdalena Daniel. To kandydat uzgodniony z Wami? Jak Pan ocenia tę kandydaturę?

To jest deklaracja posłanki Gasiuk-Pihowicz, ale jak do tej pory pani Magdalena Daniel stoi w rozkroku. Będąc radną Rady Miasta Siedlce głosuje tak samo jak Prawo i Sprawiedliwość. To co prawda nie wyklucza całkowicie wizji współpracy z nią, ale kandydatka forsowana przez Nowoczesną musi zastanowić się, czy chce wspierać PiS czy opozycję. Obserwuję jej działania i myślę, że skłoni się jednak ku współpracy z koalicją. Nawet poseł Anna Siarkowska będąc na jednej z debat zauważyła, że Magdalena Daniel część poglądów ma bardzo prawicowych. Myślę, że Nowoczesna patrzy na Siedlce z perspektywy polityki ogólnokrajowej i chciałaby mieć tutaj wpływ, ale my nie chcemy realizować interesu partii, tylko interes mieszkańców.

Mam rozumieć, że to nie była kandydatura uzgodniona z Wami? Taka deklaracja padła na konwencji Platformy Obywatelskiej i .Nowoczesnej. Nie wiedzieliście o tym? A może jest tak, że Wy nie wiedzieliście, a PO i .N umówiły się na wspólnego kandydata za Waszymi plecami?

„Góra” Platformy Obywatelskiej wiedziała, że tu jest koalicja „Lepsze Siedlce” i zaakceptowała to. Wspólna konwencja samorządowa PO i .Nowoczesnej pokazała przede wszystkim okręgi do sejmików województw i pani Daniel, jako osoba, która jest gotowa podjąć wyzwanie kandydatury na prezydenta miasta określiła się jako jeden z takich graczy. Kandydować każdy może…

Czyli będziecie wyłaniać swojego kandydata jako koalicja?

Tak, będziemy mieli jednego wspólnego kandydata „Lepszych Siedlec”. Oczywiście, być może uznamy, że pani Magdalena Daniel stanowi najlepszą kandydaturę, a być może nie. Chowamy ambicje i kierujemy się dobrem miasta. Jeżeli uznamy, że będzie najlepszą kandydatką – poprzemy ją. A może będzie to ktoś w ogóle z zewnątrz. Zależy nam na dobrej władzy wykonawczej. Chcemy po prostu zmian w Siedlcach, z których mieszkańcy będą dumni i zadowoleni.

Czyli posłanka Gasiuk-Pihowicz trochę namieszała w szykach…?

Nasz ruch jest oddolny i dlatego ta deklaracja zostawiła takie wrażenie.

Koalicja pójdzie do wyborów z własnym programem?

Będziemy mieli wspólny program w ramach inicjatywy „Lepsze Siedlce”. Zamierzamy współpracować po wejściu do Rady Miasta, a nie kłócić się. Musimy współpracować, żeby zrealizować wspólną strategię, którą ustaliliśmy. Mieszkańcy są teraz po prostu stłamszeni…

Warszawa wysysa soki…

Nie tylko Warszawa. To także Białystok, Lublin i zagranica. Osiem lat temu zaczynałem działalność polityczną, w naszym gronie było dwadzieścia osób. Z nich zostało dziś w Siedlcach tylko trzy. Pozostali na stałe są poza granicami Polski. Mój przyjaciel, z którym działałem wiele lat, przeprowadził się do Szwajcarii. Młodzi ludzie nie widzą w naszym mieście perspektyw. I co? Mam to dalej tolerować? Nie mogę. Muszę rozegrać to mądrze i zmienić. Analizowaliśmy wiele scenariuszy, część z nich odpadła z powodu wolt lub bierności osób związanych z innymi ugrupowaniami antysystemowymi. Jedynym sposobem w obecnej sytuacji jest koalicja.

Od roku prowadziliście rozmowy z PO i SLD. Szukaliście porozumienia z innymi ugrupowaniami, ruchem Kukiz’15?

Oprócz Kukiz’15 rozmawiałem wielokrotnie z Andrzejem Sitnikiem z Bezpartyjnych Siedlec. Proponowałem mu współpracę jeszcze w kampanii wyborczej w 2014 roku, kiedy byliśmy konkurentami. Deklarowałem publicznie i niepublicznie pełną gotowość do współpracy. Działacze Bezpartyjnych Siedlec widzieli naszą wolę współpracy i ją popierali, ale lider do tej pory nie ustosunkował się pozytywnie do propozycji. Mam nadzieję, że dołączy teraz do koalicji. Widzę w nim człowieka, któremu zależy. Z Kukiz’15 były rozmowy, zakończone sukcesem na poziomie powiatu mińskiego, ale oni w Siedlcach nie mają żadnego działacza odkąd poseł Anna Siarkowska wstąpiła do przybudówki PiS. Jeszcze przed świętami rozmawiałem z przedstawicielem zarządu okręgu. Spytałem, czy mogę już złożyć życzenia Wielkanocne, czy jeszcze spotkamy się w sprawie decyzji wspólnego startu? Nie ukrywam, że chciałem rozszerzyć współpracę Wolności i Kukiz’15 na Siedlce i pozostałe powiaty, za które odpowiadam. Usłyszałem, że jeszcze przed świętami odezwie się z odpowiedzią i dopiero wtedy złożymy sobie życzenia. Niestety, nie było ani życzeń, ani współpracy. Niemniej, staropolskim zwyczajem wolne krzesło wśród koalicjantów czeka.

Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.

Dziękuję.

Exit mobile version