Polska
Zdrojewski dementuje: Nie odchodzę z polityki. Zaprzeczam jedynie startowi do Sejmu
Bogdan Zdrojewski, były prezydent Wrocławia kończy karierę polityczną. Decyzję podjął po tym, jak Grzegorz Schetyna nie umieścił go na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego – taką informację opublikowała Gazeta Wrocławska. Europoseł dementuje tę informację i zapewnia, że jedynie nie bierze pod uwagę startu do sejmu.
Lider Platformy Obywatelskiej i Koalicji Europejskiej poinformował, że zabraknie Bogdana Zdrojewskiego na liście kandydatów Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego. Zapewnił, że będzie chciał namówić byłego prezydenta Wrocławia, aby ten wrócił do polityki krajowej.
– Od wielu miesięcy informowałem Grzegorza Schetynę, że do sejmu się nie wybieram. I zdania nie zmienię
– powiedział Zdrojewski w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” i zaznacza, że nie obraził się na lidera PO za to, że ten nie umieścił go na liście do PE.
– Mam swoje zasady. Nie wracam do ról, które już pełniłem
– mówił Zdrojewski, dodając, że „nie widzi się w tym rozkołysanym emocjonalnie parlamencie”.
– To miejsce ostrych sporów, nie ma szans na osiąganie kompromisów. A ja jestem człowiekiem pracy pozytywistycznej
– tłumaczył były prezydent Wrocławia.
Zdrojewski: zaprzeczam tezie zawartej w „Gazecie Wrocławskiej”
Były prezydent stolicy Dolnego Śląska na swoim Twitterze oświadczył, że zaprzecza tezie zawartej przez „Gazetę Wrocławską” i nie planuje odchodzić z polityki. Zapewnia, że nic takiego nie powiedział.
Zdecydowanie zaprzeczam zawartej w Gazecie Wrocławskiej tezie, "że odchodzę z polityki". Nic takiego nie powiedziałem.
— Bogdan Zdrojewski (@BZdrojewski) March 19, 2019
Ekspert w samorządzie i polityce europejskiej lub praca na uczelni
Bogdan Zdrojewski nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, ponieważ w najbliższych kilku dniach może się wiele zmienić, jeśli chodzi o start w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Jak informuje „Gazeta Wrocławska” sam zainteresowany zapewnia, że dostał „wiele ciekawych propozycji na dalszą aktywność po odejściu z zawodowej polityki”. Przyznaje, że marzeniem byłby powrót na uczelnię i zajęcia ze studentami, ale wie, że „mogłoby się to już nie udać”.