Polska
Rostowski: PiS sięga po nasze pomysły. „Próbują ratować się przed sądnym dniem”
W rozmowie na antenie radia TOK FM były minister finansów w rządzie Donalda Tuska komentował spór wokół „deklaracji LGBT” podpisanej przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego w Warszawie. Decyzja wywołała ogromne kontrowersje i stała się osią szerokiej dyskusji polityków i publicystów. Rostowski zdecydowanie krytykuje to, co mówią w tej sprawie członkowie Prawa i Sprawiedliwości.
Jacek Rostowski krytykował także programy Prawa i Sprawiedliwości ogłoszone podczas konwencji programowej partii Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem polityka, rząd zdecydował się na programy socjalne w obawie przed przegraną w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego i jesiennych do Sejmu RP.
– Jeśli chodzi o PiS, to już dawno przywykliśmy do tego rodzaju propagandy goebbelsowskiej. Platforma udowodniła, że przez te trzy lata byliśmy w stanie wytrzymać takie podejście ze strony PiS
– podkreślił polityk.
Rostowski o „deklaracji LGBT”
Jacek Rostowski przyznał, że jest konserwatystą i wyznaje „inny pogląd na kwestie światopoglądowe i obyczajowe”, ale to, co robi PiS jest „skandaliczne, podłe i paskudne”.
– Paliwo niby-uchodźców – których nigdy nie było – skończyło się i potrzebna była ofiara nienawiści PiS. (…) Dla mnie to jest absolutnie nie do przyjęcia, że szczuje się na moich współobywateli. To jest ta najgorsza, najpaskudniejsza twarz PiS, gdzie wybiera się słabe grupy i próbuje się organizować przeciwko nim masowy hejt
– dodawał.
Rostowski: Kaczyński sięga po nasze pomysły
Jak przekonywał Jacek Rostowski w TOK FM, decyzja Jarosława Kaczyńskiego o uruchomieniu kolejnych programów socjalnych jest podyktowana obawą o przegraną w wyborach do PE i Sejmu RP.
– (Jarosław Kaczyński – przyp. red.) widzi, że sypią mu się sondaże, jak widzą, że Polacy nie chcą tej całej zgnilizny, tego całego koszmarnego układu polityczno-biznesowego, który PiS w ciągu tych trzech lat stworzył, także niszcząc praworządność i demokrację w Polsce, to teraz sięgają po nasze pomysły, ale głównie sięgają po pieniądze, próbują ratować się przed tym sądnym dniem, kiedy Polacy powiedzą po prostu dość
– mówił.