Manipulacje
Stanowisko biblioteki ws. oskarżenia o rasizm
Kilka dni temu w portalu TOK FM ukazał się wywiad z nieznaną dotąd szerszej publiczności początkującą modelką Rajel Matsili, w którym informowała ona o wielokrotnych przypadkach rasizmu względem niej podczas zaledwie dwutygodniowego pobytu w Warszawie. Atakujący zewsząd rasizm sprawił, że zdecydowała się porzucić pracę kelnerki i wyjechać z Warszawy do Krakowa.
Rajel Matsili, córka Dr Bethuela Matsili, wykładowcy Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, która miała przyjechać do Warszawy i zatrudnić się jako kelnerka w Kawiarni „Cafe Kulturalna” postanowiła swoimi przeżyciami podzielić się z Anną Dryjańską z Tokfm.
Efekt wywiadu? Dziesiątki artykułów w mediach jednoznacznie informujących o rasiźmie Polaków oraz zaproszenie na antenę TVN – słowem popularność tak pożądana w zawodzie modelki, która najwyraźniej z braku kontraktów od świata mody, zmuszona była podjąć pracę kelnerki.
Nikt poważnie nie zadał sobie pytania o wiarygodność słów Pani Rajel – kliknięcia i udostępnienia wzięły górę nad rzetelnością dziennikarską nakazującą weryfikację informacji. Części mediów wyraźnie przypadło również do gustu wskazanie „winnego” sytuacji przez „poszkodowaną”:
Jeśli wierzyć słowom Rajel Matsili, jej dwutygodniowy pobyt w Warszawie to droga przez mękę. Była atakowana fizycznie i słownie w tramwaju, na ulicy, w pociągu, a także dyskryminowana ze względu na kolor skóry w instytucjach publicznych.
Trudno mi bezkrytycznie przyjmować jej słowa. Dlaczego modelka udała się do mediów zamiast na policję? Przecież wystarczy, by podała gdzie i kiedy została opluta, o której godzinie i w którym tramwaju. Nagrania monitoringu z pewnością pomogłyby w ustaleniu sprawców rasistowskich ataków, jeśli w ogóle do nich doszło.
O tym jak duże wątpliwości budzą słowa Rajel Matsili, niech świadczy między innymi oświadczenie Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Praga Południe, odnoszące się do jednego z zarzutów sformułowanych w wywiadzie:
Śledząc wydarzenia medialne w ostatnich latach nietrudno o przykłady sensacyjnych artykułów oskarżających Polaków o rasizm, które wpisywały się w schemat informowania w czasie dokonanym o rozmaitych wydarzeniach wyłącznie na podstawie wpisów w portalach społecznościowych. Wpisy te były szeroko udostępniane w mediach, by po jakimś czasie okazać się nieprawdą, przerysowaniem, wydarzeniami zdementowanymi przez policję lub wręcz sensacjami wyssanymi z palca i usuniętymi potem przez ich autorów poszukujących taniej promocji na sensacji.
Niestety media, które natychmiast podchwytywały temat rasizmu, jakoś nie kwapiły się potem ani do zainteresowania rozwojem tych spraw, ani tym bardziej sprostowania nieprawdziwych informacji.
Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z sytuacją podobną tej, w której nieznany szerzej dramaturg, członek zespołu „Krytyki Politycznej” Paweł Demirski dostał swoje pięć minut w mediach i szansę promocji swojego najnowszego spektaklu.
Za sprawą między innymi Kamila Sikory z natemat.pl opinia publiczna miała możliwośc usłyszeć, że „znany autor sztuk teatralnych Paweł Demirski został dotkliwie pobity. Po finale Pucharu Polski w spożywczaku na Grójeckiej w Warszawie stanął w obronie Pakistańczyka, obrażanego i zaczepianego przez kibiców. To już kolejny atak na tle rasowym.”
Aktor gdańskiego Teatru Wybrzeże – Jacek Labijak, jako pierwszy poinformował o zdarzeniu na swoim profilu FB. Wpis Labijaka podchwyciły między innymi Newsweek, Gazeta Wyborcza, Wirtualna Polska i wiele innych mediów. Szybko jednak okazało się, że najprawdopodobniej cała sytuacja była swoistym „performancem” dramaturga w poszukiwaniu popularności. W związku z coraz większą liczbą pytań związanych z rzekomym pobiciem dramaturga, Labijak ukrył swój wpis, a na pytania o powody odpisał jedynie – „czary mary”.
Przedstawiciel komendy stołecznej, asp. Mariusz Mrozek poinformował, że mężczyzna, który rzekomo został pobity w sklepie przy Grójeckiej, nie zgłosił tego zdarzenia na policję. Policja nie otrzymała także zgłoszenia ani od właścicieli sklepu przy Grójeckiej, w którym miało dojść do bójki, ani od świadka zajścia, czyli przywoływanego we wpisie Labijaka Pakistańczyka, w którego obronie miał stanąć Demirski. Co więcej żaden szpital nie zanotował przyjęcia Demirskiego w celu zszycia ran, które sądząc po zdjęciu musiało być konieczne jeśli rany były prawdziwe, a nie ucharakteryzowane. Sam Demirski do dziś odmawia komentarza.
Rasizm zdecydowanie powinien być piętnowany, ale szukanie go na siłę tam gdzie go nie ma może odnieść przeciwne skutki – społeczeństwo przyzwyczajone do sztucznego koloryzowania, wyolbrzymiania i produkowania newsów na temat rasizmu, może okazać się podejrzliwe, kiedy rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z ofiarą rasizmu potrzebującą naszego wsparcia.
Należy zatem stawiać nacisk na weryfikację informacji i powstrzymywać się przed pisaniem artykułów pod tezę. Niestety w dobie algorytmów zmuszających media do produkowania wpisów wywołujących emocje, coraz częściej mamy do czynienia z koloryzacją, przeinaczaniem faktów i promowaniem taniej sensacji bez rzetelnego sprawdzenia jej źródeł.
Dotyczy to zarówno rzekomego rasizmu Polaków propagowanego w niektórych mediach liberalnych, jak i budowania atmosfery strachu przed imigrantami przez media z przeciwnej strony sceny politycznej.
Jako przykład tego drugiego mogę podać wpis Anny Wiśniewskiej z portalu wrealu24.pl, która wypuściła w sieci wpis zatytułowany „Imigrant zaatakował staruszka! Szybko dostał lekcję, którą na długo zapamięta!” już w pierwszym akapicie tekstu precyzując, że „imigranci zachowują się coraz bardziej bezczelnie. Ich czyny pozostawiają wiele do życzenia, bo nie przestrzegają norm społecznych. Jest to efekt zgubnej polityki multi-kulti w Europie.”
Problem w tym, że nagranie tak sensacyjnie anonsowane przez wrealu24 wcale nie dotyczyło wydarzenia z Europy – przedstawione zajście miało miejsce w Nowym Jorku, a napastnikiem był Latynos, 19-letni mieszkaniec Bronxu, Saul Nunez. Film jednak wpasował się w teorię zgubnej polityki multi-kulti w Europie lansowaną przez wrealu tak samo, jak wywiad z Rajel Matsili przydał się natemat, TOK FM czy Newsweekowi w lansowaniu teorii o rozlewaniu się fali rasizmu w Polsce.
Oba przykłady dziennikarstwa są bardzo dalekie od idei, którą chcemy realizować na SejmLogu.
Najnowsze komentarze