Connect with us

Polska

10 kwietnia 2010 roku Andrzej Duda miał lecieć do Smoleńska. Został zwolniony z powodu choroby córki

Dodano

dnia

Fot. Wikimedia/Rafał Zambrzycki

Andrzej Duda, który w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pełnił funkcję podsekretarza stanu, również miał znaleźć się na pokładzie rządowego TU-154M lecącego do Smoleńska. Dzisiejszy prezydent został zwolniony z uczestnictwa w delegacji z powodu choroby córki.

O mało znanej historii Andrzeja Dudy prof. Andrzej Zoll w książce pt. „Od dyktatury do demokracji. I z powrotem”. Wspomina w niej, iż dzień przed katastrofą smoleńską gościł w Warszawie na konferencji, która odbywała się w Akademii Leona Koźmińskiego. Zoll zdradza, że podczas niej siedział tuż obok Jerzego Szmajdzińskiego, polityka Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Joanny Agackiej-Indeckiej, przewodniczącej Naczelnej Rady Adwokackiej, którzy następnego dnia zginęli w Smoleńsku.

Zoll wspomina również spotkanie z Andrzejem Dudę, na którego natknął się na dworcowym peronie. Obaj czekali na ostatni pociąg do Krakowa. Zoll spytał ówczesnego podsekretarza stanu, czy ten również leci z prezydentem do Smoleńska. Duda powiedział wówczas, że jego córka jest chora, w związku z czym Lech Kaczyński zwolnił go z uczestnictwa w delegacji. „Spytałem go nawet, czy nie leci rano do Smoleńska. Powiedział, że rozchorowała się jego córka i prezydent zwolnił go z tego lotu” – pisze Zoll.

Jak Duda dowiedział się o tragedii?

W rozmowie z portalem tvp.info Andrzej Duda opowiedział, w jaki sposób dowiedział się o tragedii. „Zadzwoniła nasza znajoma, przyjaciółka rodziny: „Andrzej, gdzie ty jesteś, nie poleciałeś do Katynia?” – spytała, a potem rozpłakała się. Pamiętam, zaskoczony odpowiedziałem, że jestem w domu, w Krakowie i zapytałem, co się stało, a ona łkając powiedziała: „Spadł samolot z Prezydentem, rozbił się przy lądowaniu”. Nie mogłem w to uwierzyć” – zdradził.

Duda wspomniał również swoją ostatnią rozmowę z Lechem Kaczyńskim.

„Z Pałacu pojechałem prosto na Dworzec Centralny. Żona i córka czekały już na mnie w domu, w Krakowie. Jeszcze zanim wsiadłem do pociągu, zadzwoniłem do pana prezydenta. To była krótka rzeczowa rozmowa na tematy służbowe. Pan prezydent przypomniał mi m. in. o konieczności przygotowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy zmieniającej ustawę o IPN. Pamiętam to jak dziś. To była moja ostatnia rozmowa z panem prezydentem… Chwilę później wsiadłem do pociągu i wieczorem byłem już w domu” – opowiada.

Prezydent przyznaje, że choć wiedział o tragedii wciąż miał nadzieję, że „nic strasznego się nie stało”. „Byłem zszokowany, ale miałem jeszcze nadzieję, że może nic strasznego się nie stało. Ta nadzieja gasła jednak wraz z kolejnymi informacjami nadchodzącymi ze Smoleńska. Zanim w telewizji pokazano zdjęcia wraku, jeszcze wierzyłem, że te pierwsze doniesienia medialne i sformułowanie „rozbił się” są przesadzone, że może samolot uległ jakiemuś uszkodzeniu przy lądowaniu lub spadł na podwozie i sunął po płycie lotniska czy nawet po trawie koło pasa startowego” – wspomina Duda.

 

 

Nie zamierzamy być adwokatem jakiegokolwiek z ugrupowań. Nie zamierzamy tworzyć własnej rzeczywistości, nie zamierzamy manipulować, czy ukrywać jakichkolwiek faktów. Pragniemy przekazywać sprawdzoną, rzetelną i autentyczną wiedzę, dzięki której samodzielnie wyrobisz sobie opinię na dany temat.

© 2018 Fundacja Sejmlog | Wszelkie prawa zastrzeżone. Fundacja Sejmlog na podstawie art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyraźnie zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie artykułów zamieszczonych na portalu www.sejmlog.pl jest zabronione. Administratorem danych osobowych jest Fundacja SejmLog z siedzibą w Warszawie /02-662/, przy ul. Świeradowskiej 47 (dalej: „Fundacja”). Każda osoba ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania. Podanie danych jest dobrowolne, lecz niezbędne do umożliwienia kontaktu drogą elektroniczną.